Polecamy strony
Dzisiaj jest

piątek,
19 kwietnia 2024

(110. dzień roku)

Licznik
Liczba wyświetleń:
2557903
Wyszukiwanie

Uczta biblijna – zaproszenie Boga do przebywania z Nim na wieki

● Rozważa: Lucyna Montusiewicz ●

Dwudziesta Druga Niedziela Zwykła (28 sierpnia 2016)

Czytania: Syr 3, 17-18. 20. 28-29; Hbr 12, 18-19. 22-24a

Ewangelia: Łk 14, 1. 7-14  ●

Okoliczności spożywania posiłku, ucztowania, gościnności przy stole są jednymi z najczęściej powtarzających się motywów w Biblii. Owszem, ma to związek z czysto fizjologiczną potrzebą człowieka, który codziennie musi jeść, aby żyć, ale ważniejszą stała się symbolika, która towarzyszy tej czynności. Stół pełen pokarmów  jest uzasadnionym  powodem do dziękczynienia Najwyższemu, gdyż zesłał deszcz, rozmnożył zwierzynę, gdyż powiodło się w życiu, urodziło się dziecko, albo kupiono pole. Każdy radosny pretekst jest dobry, aby wspólnie spożyć posiłek. Jakże często wspólne zasiadanie przy stole stawało się okazją do pertraktacji, uzgadniania spraw spornych, wreszcie uhonorowania ważnego gościa czy posłańca.

Spożywanie pokarmów w naszych czasach, można by powiedzieć, zostało doprowadzone  do perfekcji. Wspaniałe sprzęty , naczynia, ozdoby, wymyśle potrawy i sposoby ich serwowania. Wykwintne restauracje i proste kioski uliczne, wszystko ma służyć temu samemu celowi: nakarmić głodnego człowieka. Współczesny człowiek jest głodny na dwa sposoby,  w wielu obszarach świata pragnie zwykłego pożywienia  i wody, ale ich nie ma! Zaś  w obszarach bardziej rozwiniętych jego głód fizjologiczny bywa zaspakajany nawet w obfitym nadmiarze, ale cierpi na głód samotności, bowiem spożywa posiłek w pojedynkę i w pośpiechu. Można zatem wnioskować, że symboliczny „stół” jest przez całą ludzkość na wiele sposobów upragniony.

Najlepiej to przedstawiają różne księgi Biblii, które opisują  uczty. Uczty biblijne są symbolem zaproszenia   Boga do przebywania z Nim w Jego domu na wieki, do przyjmowania od Niego obfitości łask, karmienia się nimi… Ta tęsknota za Ucztą Niebieską towarzyszy nam gdzieś głęboko  w naszym jestestwie. Zatem oczekując i szukając dróg dojścia do niej, żyjemy na co dzień z mentalnością ludzi powierzchownych, pysznych, egoistycznych, szukających pociechy w dobrach tego świata, często bezrefleksyjnie, gdyż nie mamy czasu na nic, jak mówimy. Dlatego uczta niedzielna, jaką jest Msza Święta, jest przygotowanym dla nas Stołem, bowiem już tu i teraz wchodzimy w wymiar uczty Niebieskiej.  Ciekawe, bo właśnie dzisiaj otrzymujemy w Liturgii Słowa Ewangelię Św. Łukasza, która obnaża nasze skłonności, wcale niechwalebne. Ta nasza dominująca potrzeba bycia zauważonym, docenionym, uhonorowanym, wynika z głębokiego braku wiary w bezgraniczną miłość Boga do nas. Ona nam nie wystarcza, sami chcemy dodać sobie znaczenia.

Dzisiaj uwierz  wreszcie, że Bóg posłał swojego jedynego Syna z wielkiej miłości do ciebie, abyś był zbawiony od swoich grzechów, aby nie dręczyły cie wątpliwości, że jesteś kimś mało ważnym, niepotrzebnym i niekochanym. Abyś nie musiał potwierdzać sensu swojego istnienia objadając się w samotności, albo w biesiadach, po których czujesz się jeszcze gorzej. To Słowo mówi nam o pokorze stołu. Uwierz, wreszcie że Bóg ciebie kocha i zaprasza do pierwszych ławek w swoim królestwie. Ale to dzisiejsze Słowo przychodzi także z bardzo konkretną wskazówką, jak  radować  się spotkaniami z bliskimi, przyjaciółmi, znajomymi. Nie jest złe zjeść razem obiad, nawet jest to bardzo dobre, bo stół jest  miejscem pojednania i dziękczynienia.  Lecz miej na względzie, że chodzi tu o rzeczy o wiele głębsze. Otóż, jeśli zastawiony stół jest znakiem błogosławieństwa Bożego, to jest również znakiem obietnicy dla całej ludzkości. Bóg nie dzieli ludzi na bardziej lub mniej uprzywilejowanych, na tych, którzy zasługują na lepszy lub gorszy los. To my, którzy mamy „czynić ziemię poddaną”, swoim postępowaniem czynimy te nierówności, ale także my możemy przygotować sobie i innym przyszłość w wieczności. Jak mamy to czynić? – pytają uczniowie Jezusa. „Troszczcie się o Królestwo Niebieskie”.

Zatem, kiedy szykujesz urodziny swojemu ukochanemu wnuczkowi, kiedy zapraszasz dzieci na niedzielny obiad, kiedy idziesz z przyjaciółmi na pizzę, albo na lody z koleżankami, podziel się tym posiłkiem, tak aby ci, którzy go nie mają, wielbili Boga za ten dar. Zawsze można uprościć menu, odjąć sobie coś z rozkoszy podniebienia, zrobić coś, czego nigdy do tej pory nie robiłeś, czyli zacząć żyć  Ewangelią. Postępuj ze swoimi dobrami tak, aby lewica nie wiedziała, co czyni prawica, tak, aby twoja dobroczynność stała się odruchem, oczywistym twoim działaniem, dzieleniem się.

Żyjemy w stanie dostatku i nadmiaru. Odejmując sobie i wrzucając do skrzynki w kościele z napisem „dla ubogich”, gromadzimy sobie skarby w niebie. Nikt nam dzisiaj za ten posiłek nie podziękuje, ale kiedyś będzie nam to policzone. Niech to będzie teraz tajemnica między tobą a Stwórcą, Skarb przesłany do nieba. Przed Bogiem wszystko jest widoczne.

 

lucyna-montusiewicz-01Lucyna Montusiewicz – żona Ryszarda, matka siedmiu synów i dwóch córek, psycholog i nauczyciel akademicki, przewodnik po Ziemi Świętej (www.egeria.lublin.pl) i Beskidach. Pracuje z małżeństwami starającymi się o potomstwo (www.macierzynstwoizycie.pl) oraz dziećmi specjalnej troski.

 

Słowa Ewangelii według świętego Łukasza

Gdy Jezus przyszedł do domu pewnego przywódcy faryzeuszów, aby w szabat spożyć posiłek, oni Go śledzili. I opowiedział zaproszonym przypowieść, gdy zauważył, jak sobie wybierali pierwsze miejsca. Tak mówił do nich: «Jeśli cię kto zaprosi na ucztę, nie zajmuj pierwszego miejsca; by czasem ktoś znakomitszy od ciebie nie był zaproszony przez niego. Wówczas przyjdzie ten, kto was obu zaprosił, i powie ci: „Ustąp temu miejsca”; i musiałbyś ze wstydem zająć ostatnie miejsce.

Lecz gdy będziesz zaproszony, idź i usiądź na ostatnim miejscu. Wtedy przyjdzie gospodarz i powie ci: „Przyjacielu, przesiądź się wyżej ”; i spotka cię zaszczyt wobec wszystkich współbiesiadników. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony».Do tego zaś, który Go zaprosił, rzekł: «Gdy wydajesz obiad albo wieczerzę, nie zapraszaj swoich przyjaciół ani braci, ani krewnych, ani zamożnych sąsiadów, aby cię i oni nawzajem nie zaprosili, i miałbyś odpłatę. Lecz kiedy urządzasz przyjęcie, zaproś ubogich, ułomnych, chromych i niewidomych.A będziesz szczęśliwy, ponieważ nie mają czym tobie się odwdzięczyć; odpłatę bowiem otrzymasz przy zmartwychwstaniu sprawiedliwych».

 

Święto Ofiarowania Pańskiego (2 lutego 2012)
Rozważa: diakon Julian Wybraniec ▼

Dzisiejsze święto Ofiarowania Pańskiego przybrało w Polsce charakter zdecydowanie maryjny. Do dziś określa się je często jako Matki Bożej Gromnicznej. Maryja jest tą, która przynosi nam Światłość-Chrystusa.

Św. Łukasz w Ewangelii mówi dziś najpierw o żydowskich obrzędach, związanych z narodzeniem chłopca. „Gdy potem upłynęły dni ich oczyszczenia według Prawa Mojżeszowego, przynieśli Dziecię do Jerozolimy, aby Je przedstawić Panu”. O jakich dniach oczyszczenia jest tu mowa? Po urodzeniu dziecka płci męskiej jego matka była nieczysta przez czterdzieści dni. W tym okresie mogła przebywać w domu i wypełniać swoje codzienne obowiązki, nie mogła natomiast wejść do świątyni ani brać udziału w jakichkolwiek obrzędach religijnych. Po upływie czterdziestu dni miała złożyć w świątyni jagnię na ofiarę całopalną i młodego gołąbka na ofiarę za grzech. Była to dość kosztowna ofiara, dlatego prawo stanowiło, że zamiast jagnięcia mogła przynieść drugiego gołąbka. Dlatego ofiara dwóch gołąbków była nazywana ofiarą ubogich. Tak więc Maryja złożyła ofiarę jako biedna. Widzimy tutaj, że Jezus narodził się w zwyczajnej rodzinie, w domu bez wygód, gdzie każdy grosz liczono bardzo dokładnie, gdzie wiadomo o trudnościach zdobywania środków na życie, gdzie często zaglądał niedostatek. Gdy z obawą patrzymy na piętrzące się trudności materialne, powinniśmy pamiętać o tym, że Jezus także wiedział, co to znaczy trudność „wiązania końca z końcem”.

W Ewangelii pojawiają się jeszcze dwie osoby niestrudzenie czekające na Zbawiciela: Symeon i Anna.

Starzec Symeon jest prorokiem. Wypowiada słowa, w których określa Jezusa jako „Światło na oświecenie pogan”. Płonąca dziś świeca – gromnica jest symbolem Chrystusa – „Światła na oświecenie pogan”. Jest też symbolem naszej gotowości na Jego przyjęcie oraz znakiem, że nasze życie ma się spalać dla Boga.

„Teraz, o Władco, pozwól odejść słudze Twemu w pokoju, według Twojego słowa…”. Te słowa z Pieśni Symeona od czasu przyjęcia święceń diakonatu, tak jak wszystkie osoby duchowne, wypowiadam codziennie podczas Komplety (czyli liturgicznej modlitwy na zakończenie dnia). W nocy, która zapada, rozbrzmiewa pieśń o zwycięstwie nad ciemnością. Bo człowiek, który doświadczył Zbawiciela, może odejść z tego świata w pokoju. To, co nieuchronne, może nastąpić w radości. Strach przed śmiercią, strach przed samym Bogiem, który jest przecież życiem, rozprasza się niczym mgła po wschodzie słońca. Teraz Symeon, będący u kresu swoich dni obejmuje swoimi starczymi ramionami Tego, który jest dawcą życia. Jedynie spotkanie z Jezusem może nas uleczyć od trucizny śmierci. Spotkanie z Jezusem Zbawicielem pozwala umrzeć w pokoju, a przez to również i żyć w wiecznej szczęśliwości.

Symeon mówi, że Jezus będzie powodem do powstania wielu. Dawno temu Seneka powiedział, że ludzie potrzebują ręki, która by pomogła im powstać. To ręka Jezusa podnosi ich ze starego życia i prowadzi do nowego życia, przenosi z grzechu do życia dobrego, z poniżenia do chwały.

W Ewangelii pojawia się jeszcze jedna osoba. Jest nią prorokini Anna. Św. Łukaszowi Ewangeliście wystarczyły dwa wiersze do przedstawienia pełnego szkicu tej postaci. Miała ona osiemdziesiąt cztery lata i stale przebywała w świątyni. Całe swoje życie spędziła w domu Bożym. To wskazówka dla nas. Bóg dał nam Kościół, aby był on naszym domem. Jeżeli zaniedbujemy Mszę św., adorację Chrystusa w tabernakulum, tracimy bezcenny skarb. Stajemy się duchowo bezdomni.

Anna także stale trwała w modlitwie. Publiczne nabożeństwa są wielkim skarbem, ale także osobista modlitwa jest bardzo ważna. Mimo swoich lat Anna była pogodna i niewzruszona w nadziei, ponieważ codziennie trwała w modlitewnej jedności z Bogiem.
Aby być takim jak Symeon i Anna, trzeba czekać na Boga. Na koniec więc zapytajmy samych siebie, na co czekamy. Czy rzeczywiście na Jezusa? Na to pytanie nie da się odpowiedzieć w tym rozważaniu. Na to pytanie każdy musi odpowiedzieć sobie w swoim sercu.

 

Artykuł pochodzi ze strony: http://dziennikparafialny.pl

IV niedziela zwykła, rok B (29 stycznia 2012)
Rozważa: ks. Tomasz Blicharz ▼

Opisana w Ewangelii sytuacja zachęca do wielkiej czujności. Wiele razy jest tak, że dobro nie ma okazji do działania, bo komuś bardzo zależy na tym, aby przychodzące dobro przedstawić jako coś, co może wprowadzać w życie niepokój czy zagubienie.

Musiała być wielka różnica między tym, co mówił Jezus, a tym, co mówili uczeni w Piśmie, skoro Ewangelista tak mocno wyakcentował, że nauczanie Jezusa było pełne mocy. Uczeni w Piśmie, nawet jeśli uczyli o Bogu, swoją wiedzę czerpali z tego, co wyczytali. Chrystus, będąc Bogiem, swoją wiedzę czerpał z tego, co Ojciec mu objawił.

Ewangeliczny opis uzdrowienia opętanego kolejny raz pokazuje, jak krzykliwe jest zło. Krzycząc, możemy robić wielkie wrażenie. Opętany z synagogi krzyczał, że Jezus przyszedł, aby zgubić. To demoniczny i kłamliwy obraz Boga, bo jak się później okazało, Jezus wypowiedział słowa: „Milcz i wyjdź z niego”, tym samym pokazując, że Jego przyjście oznaczało uwolnienie tego człowieka.

To jest właśnie taktyka zła, aby Boga przedstawić w złym świetle. Wielu będących wówczas w synagodze, nie widząc, co zrobi Jezus, mogło ulec pokusie przyjęcia tego, co krzyczy opętany. Mogło pomyśleć że Jezus rzeczywiście przyszedł zgubić opętanego człowieka. Cała sytuacja zachęca do wielkiej czujności. Wiele razy jest tak, że dobro nie ma okazji do działania, bo komuś bardzo zależy na tym, aby przychodzące dobro przedstawić jako coś, co może wprowadzać w życie niepokój czy zagubienie.

Rodzi się zatem pytanie, dlaczego zło jest takie głośne. Na pewno w pierwszej kolejności dlatego, że jest to jedyna szansa, aby o tym co złe ktoś usłyszał. Dzisiejsza Ewangelia pokazuje nam jeszcze jeden podstęp zła: Krzyczącemu opętanemu chyba nie zależało jedynie na tym, aby był usłyszany. Skoro Ewangelia dzisiejsza zaczęła się od zdania o tym, że wielu ludzi zdumiewało się nauką Jezusa, opętanemu mogło chodzić o coś więcej. Krzycząc głośno, chciał zagłuszyć to, co mówi Jezus. I oto drugi powód, dla którego zło jest w świecie takie krzykliwe: komuś bardzo zależy na tym, aby zagłuszyć to, co dobre.

 

Artykuł pochodzi ze strony: http://dziennikparafialny.pl

Święta

Piątek, III Tydzień Wielkanocny
Rok B, II
Dzień Powszedni

Sonda

Czy pamiętasz o Nabożeństwach Wielkopostnych ?

Zawsze.

Czasami.

Wcale.